Reprezentacyjny budynek w stylu neorenesansowym, położony w znakomitym
punkcie, każdy bowiem, kto przez plac Rapackiego idzie zwiedzać toruńskie
stare miasto, musi go dojrzeć. A i zainteresować się tą niezwykle udaną
kopią niderlandzkiego, czy - jak chcą inni - północnoniemieckiego renesansu.
Budowla ta dlatego jest tak blisko gotyckiego starego miasta, gdyż została
umieszczona na miejscu jego muru obronnego oraz fosy. A w ogóle powstała
z tego m. in. powodu, że ówczesna Rzesza Niemiecka - pod przewodem cesarza
Niemiec, będącego jednocześnie królem Prus - otrzymała ogromne reparacje
wojenne od pokonanej Francji. W Toruniu powstała nowa poczta, przebudowano
Dwór Artusa, zbudowano siedzibę sądów i straży pożarnej, dworzec miejski,
kościół garnizonowy, szkołę przemysłową (dziś Collegium Maius), teatr i
inne budynki.
Do powstania tak wielu nowych budynków w tym okresie czasu przysłużył
się także rozwój gospodarki niemieckiej, co wywołało potrzebę nowoczesnej
bankowości, a więc i wznoszenie specjalnie do tej właśnie służby przystosowanych
budynków. Powstawały w całych Niemczech, więc zbudowano bank i w Toruniu,
mimo że było to wtedy miasto nadgraniczne, gdzie rozwój gospodarczy był
ograniczony. Ale miasto garnizonów wojskowych wymagało odpowiedniej oprawy
finansowej. Nie dziwimy się zatem, że inwestorem imponującej budowli, o
której tu mówimy, był Bank Rzeszy - Reichsbank - główna instytucja finansowa
zjednoczonych Niemiec. W Toruniu - jak i w wielu innych miastach Drugiej
Rzeszy, czy - jak kto woli - Cesarstwa Niemieckiego, potrzebny był okazały
gmach oddziału Banku Rzeszy. I powstał, do tego w znakomitym miejscu.
Zaprojektowanie tej budowli powierzono Juliuszowi Habichtowi, absolwentowi
Politechniki w Monachium - młodemu, ale już doświadczonemu budowniczemu.
Działo się to w roku 1903. Dnia 22 I 1904 rozpoczęto budowę, którą zakończono
25 IV 1906 r., a trzy dni później nastąpiło uroczyste przekazanie obiektu
Bankowi Rzeszy. Głównym wykonawcą była firma "Knoch und Kallmeyer", ale
były także liczne firmy specjalistyczne jako podwykonawcy. Architekt realizował
przekaz ideowy narzucony czy zasugerowany przez zleceniodawcę. Bank Rzeszy
był przecież ważną niemiecką instytucją państwową, chodziło więc najpierw
o to, by nawiązać do takiego stylu historycznego, który najbardziej odpowiadałby
sugestii siły połączonej z dostojeństwem. Wzór taki znaleziono w renesansie
holenderskim czy niderlandzkim, który wówczas uznawano w Niemczech za północnoniemiecki.
Chodziło też o wywołanie wrażenia pewności, trwałości i potęgi - stąd monumentalność
budowli. Również szczegóły architektoniczne, jak i dekoracje miały "mówić"
- zarówno o instytucji, która znajduje się w budynku, jak i o państwie,
którego jest częścią - o jego potędze, bogactwie, majestacie.
Jeśli zaś chodzi o stronę techniczną tego niebanalnego budynku, to został
on postawiony na rzucie prostokąta, którego krótsze boki skierowane są
na północ i na południe. Główne wejście i bogata fasada banku są skierowane
na południe. Budynek jest murowany, a poza tym jego zewnętrzną elewację
obłożono prostokątnymi płytami z kamienia, który zidentyfikowano jako tuf
wulkaniczny. Jest on stosowany w niemieckim budownictwie od wieków, a nadaje
obiektom, które otula, wyraz szczególnej dostojności i powagi. Wysoki,
dwuspadowy dach pokryto czerwonymi dachówkami. Trójkątne szczyty wykorzystano
w celach dekoracyjnych, a podobną funkcję pełnią też cztery nadbrzeżne
wieżyczki. Prace dekoracyjne są dziełem berlińskiego rzeźbiarza o nazwisku
Kuehn. Szczyt południowy - nad głównym wejściem - zdobi wykonana z miedzianej
blachy figura Fortuny, wysoka na 3,40 m. Została wykonana w Berlinie, a
przedstawia młodą kobietę trzymającą welon czy też chustę, którą zapewne
zamierza wręczyć komuś, kogo wybierze.
Wnętrze na parterze mieściło biuro dyrektora i przede wszystkim salę
obsługi klientów. W ciągu stu lat swego istnienia była kilkakrotnie przebudowywana.
Piwnice po części pełniły funkcje gospodarcze, po części natomiast zawierają
niezwykle skutecznie zabezpieczony skarbiec, w którym przechowywano złoto
i srebro, kosztowności, banknoty i papiery wartościowe. Całe pierwsze piętro
to reprezentacyjne mieszkanie służbowe dla dyrektora, zaś drugie piętro
to kilka skromniejszych mieszkań dla najważniejszych pracowników banku.
Bardzo to pomysłowe i praktyczne - takie mieszkanie w miejscu pracy. Olbrzymie
poddasze wykorzystywano jako skład czy magazyn. Koszt budowy to 5,6 miliona
ówczesnych marek. Bank Rzeszy posiadał i zajmował prezentowany budynek
od momentu inauguracji do momentu przyłączenia Pomorza Gdańskiego oraz
historycznej ziemi chełmińskiej do Polski, a dokładnie do 25 I 1920 r.,
kiedy to do gmachu przy dzisiejszym placu Rapackiego weszli pracownicy
Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej. Następnie została tu stworzona siedziba
Banku Polskiego, który powstał w 1924 r. Oczywiście w czasie niemieckiej
okupacji 1939-1945 znowu gmachem władał Reichsbank. W roku 1945 wprowadził
się tu - właśnie utworzony - Narodowy Bank Polski, który istniał w tym
miejscu kilkadziesiąt lat, nawet i w tym długim okresie, gdy stolicą województwa
była Bydgoszcz, nie mówiąc już o tym dziesięcioleciu, kiedy było osobne
województwo toruńskie.
Dopiero w Trzeciej Rzeczpospolitej, na początku XXI w., zdecydowano,
że w województwie może być tylko jeden oddział Narodowego Banku Polskiego,
a taki oddział istnieje przecież w Bydgoszczy i tam będzie nadal istniał.
Zatem trzeba było coś zrobić z okazałym budynkiem po NBP! UMK jest dzisiaj
największą i najważniejszą instytucją w Toruniu. Kiedy więc pomyślano o
przyszłości opustoszałego budynku bankowego, to najlepsze rozwiązanie jawiło
się jako oddanie go UMK. Ówczesny prezes NBP, prof. Leszek Balcerowicz,
przekazał prezentowany tu gmach toruńskiemu Uniwersytetowi Mikołaja Kopernika
19 lutego 2003 r. Oczywiście uzyskawszy wcześniej zgodę władz uczelni na
przyjęcie tego daru. Czy była to decyzja słuszna - szczególnie ze strony
uniwersytetu? Argumentów "za" i argumentów "przeciw" można by znaleźć wiele.
Parterowe pomieszczenia operacji bankowych zamieniono w salę posiedzeń
Senatu UMK. Tu też odbywają się uroczyste sesje i najważniejsze spotkania.
Oczywiście po gruntownym przebudowaniu i przystosowaniu tej sali do nowych
funkcji. Na pierwszym i drugim piętrze zostało zorganizowane muzeum UMK.
Całość otrzymała zaszczytny tytuł: Collegium Maximum, którą to nazwę nosił
niegdyś Dwór Artusa, ale już dawno zwrócony miastu. I tak oto niemiecki
Reichsbank zbudował w Toruniu - niechcąco - reprezentacyjny gmach dla polskiego
uniwersytetu w tymże mieście. Takie bywają paradoksy historii. Istnieje
wciąż jednak potrzeba opracowania szerszego i bardziej zróżnicowanego programu
wykorzystania tego nowego nabytku UMK. Wydaje mi się na przykład, że powinien
tam znajdować się reprezentacyjny gabinet JM Rektora UMK dla podejmowania
ważnych gości z kraju i z zagranicy. Coś w rodzaju sali audiencyjnej. Trzeba
także przyjąć zasadę, że najważniejsze sesje czy sympozja organizowane
przez UMK odbywają się właśnie w nowej sali Senatu. Sądzę także, że tu
powinna działać placówka promocji UMK. Również muzeum UMK - nowa, a cenna
instytucja wymaga szerokiej promocji, tak medialnej, jak i w samej siedzibie,
bo przechodząc tamtędy teraz, trudno się zorientować, że takie muzeum w
ogóle istnieje i pracuje. Istniała także potrzeba szerszej i głębszej prezentacji
fachowej tego nowego nabytku UMK. Potrzebę tę bardzo dobrze zaspokaja omawiana
tu książka, napisana przez historyka architektury, autorkę m. in. pracy
o Juliuszu Habichcie, głównym projektancie toruńskiego banku. W prezentowanej
książce sprawa budowli oraz jej funkcji przedstawiona została z różnych
punktów widzenia - tak w aspekcie spraw architektury, jak społecznym czy
politycznym, w aspekcie bankowości, ale i historii. Są liczne zdjęcia i
wykresy, zestawienia banków działających w Toruniu między rokiem 1880 a
1923, tłumaczone wycinki z prasy toruńskiej z lat 1904-1906, indeks nazwisk,
przy niektórych postaciach przemieniający się w biogram, oraz wybrana bibliografia.
Szkoda natomiast, że nie ma streszczenia w języku angielskim czy niemieckim.
Słowem, książka "na czasie" - potrzebna.
Stefan Melkowski
Lidia Gerc, Collegium Maximum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
- dawny budynek Banku Rzeszy i Narodowego Banku Polskiego, Toruń 2006,
Wydawnictwo UMK, 75 stron, ilustr.